Smok nie od dziś znany jest z jego płodności w temacie sprzętów popularnych. Tym razem w serii Novo pojawia się 4ta edycja. Tyle, że nikt nie czekał…
Jak wiemy, w ofercie jest już novo, novo 2, novo x oraz novo 3. Ostatni z nich nawet nie zdążył zagościć na polskich półkach, a co więcej był dokładną kopią novo 2, a jedyną zmianą był konektor, z micro USB na USB Typu C. Tym razem zmian jest znacznie więcej, a całość wygląda wręcz kosmicznie i niczym nie przypomina linii.
Specyfikacja:
Wymiary: 93.5 x 17.7 x 26.5 mm
Waga: 51.7 g
Pojemność baterii: 800 mAh
Moc wyjściowa: 5-25 W
Zakres obsługiwanej oporności: 0.4-3.0 Ohm
Zakres napięcia wyjściowego: 0.5 – 4.0 V
Ładowanie: 5V / 0.74A
Port ładowania: USB Typu C
Kolorystyka
10 kolorów do wyboru, z czego aż 7 jest 1:1 z poprzednikami. Nowościami są Blue Grey Cobra, White Armor oraz Black Armor.
Jak widać seria „armor” to nic innego jak wzór stworzony z pięciokątów. Jest to odpowiednik „cobra” która była stworzona z sześciokątow. Czy jest to coś dla czego koniecznie trzeba użytkownikowi? Zdecydowanie nie. Ale komuś może się podobać.
Budowa
Budowa standardowa, można powiedzieć, że żywcem wzięta z NOVO X. Mamy Port od spodu, ekran 0.49″ OLED, a także tutaj nowość – regulacja przepływu powietrza.
To właśnie ona, może być tutaj pomylona z przyciskiem przez osoby początkujące. Kosmicznie wielka, wciśnięta w centralne miejsce bez dostosowania kolorystycznego. Miejmy jedynie nadzieje, że faktycznie wynika z tego coś dobrego.
Moim ulubionym stwierdzeniem jednak jest to, że SMOK zarzeka się nieprzeciekalności tego zastosowania. Grzałki w tym wypadku są wrzucane na wcisk, na 3ch oringach, które mają zagwarantować według producenta brak wycieków. Jest to najlepszy żart dnia jaki słyszałem. Przecież od dawien dawna, to nie uszczelki były głównym problemem, a sama konstrukcja grzałki. Czy w tym wypadku będzie tak samo? Nie chce spekulować, ale za każdym razem, gdy mówią, że już nie cieknie, to tak czy siak cieknie.
Moc i regulacja
Maksymalnie 25W powinno spokojnie wystarczyć pod MTL. Więcej nie będzie nikomu do niczego w tym potrzebne. Trzeba pamiętać, że to ma maleńką baterie ulokowaną w środku.
„Jedo przyciskowy design” to dewiza tego sprzętu. Jak w poprzedniku za pomocą 5-cio kliku włączamy/wyłączamy urządzenie, natomiast co ciekawe 2 lub 3 przyciśnięcia włączą tryb zmiany mocy. Przeskakujemy o 0.5W co naciśnięcie. Biorąc pod uwagę obecną precyzje sterowania mocą w innych sprzętach SMOK’a, to będzie to zbędne dwukrotne klikanie. Do dziś w NFIX’ie nie czuje różnicy między 18 a 25W.
Ładowanie i bateria
W erze szybkiego ładowania, gdy smok oznajmia, że jego nowy sprzęt ma ładować się ZALEDWIE 90min, wydaje się być to śmieszne. Jedyne co jest tutaj dobre, to port USB typu C. Nazywając to „szybkim ładowaniem”, a zaraz dalej podając natężenie rzędu 0.74A, jest to jak oplucie szybkiego ładowania jakie znamy od około 2ch lat w epapierosach?
Bateria to dalej klasyczne 800mAh. Z tego co wiemy, wystarcza przy grzałkach 1.4 na cały dzień, na 1.0 trzeba go doładowywać. Natomiast tutaj grzałki to 0.8 więc słabo widzę te zapewnienia o potężnej baterii.
Grzałki
Tutaj pojawia się to, co musiało w końcu nastąpić. Rozdzielenie kardridża od grzałki. Pojawiają się 3 typy w 2ch opornościach. LP1 DC 0.8 na moc 12-25W, LP1 Meshed 0.8 na moc 12-25W oraz LP1 DC 1.0 na moc 10-15W. Ciekawostką natomiast jest opcja zakupu przeźroczystego kardridża. O ile nie będzie on szczytem elegancji, to przynajmniej wygodnie będzie sprawdzało się poziom liquidu.
Cena
Smok nie podał oficjalnie jeszcze ceny. Natomiast na niektórych stronach można spotkac się z ceną około 29$ w preorderze. Czy jest to dobra cena za tak mocno odgrzany kotlet? Możliwe. Ale czy skłoni użytkowników poprzednich wersji do zmiany? Zapewne nie.
Mam go od kilku miesięcy i naprawdę nie leje się z niego, smak oddaje bardzo dobrze.