Trzeba przyznać, że Smoant jest producentem, który nie wypuszcza nowych to modeli na rynek w trybie ekspresowym. Na każde nowe urządzenie trzeba poczekać cierpliwie i zwykle są to naprawdę warte uwagi e-papierosy. Tym razem „mrówki” dały nam nowego pod moda jakim jest Santi.
Santi został uzbrojony we wbudowaną baterię o pojemności 1100 mAh przy czym jego maksymalna moc wynosi 40W. Można przyznać, że całkiem standardowe wartości dla „mniejszych” urządzeń. Zakres oporności wynosi 0.3-3.0Ω. Na szczęście pojawił się port USB-C, który pozwala na szybkie ładowanie.
Bryłka Santi jest naprawdę smukła. Jego wymiary wynoszą 28*18.5*104 mm. Od frontu widoczny jest przycisk fire oraz kolorowy wyświetlacz TFT o przekątnej 0,96″. Interfejs ukazuje takie informacje jak moc, oporność grzałki, napięcie akumulatora, czas oraz liczba zaciągnięć jak i oczywiście poziom naładowania baterii. Ciekawostką jest, że możemy zmieniać kolor owego interfejsu. Dodatkowo na jednym boku znajdziemy dwa przyciski odpowiadające za „+” i „-” a po drugiej stronie w.w. port USB.
Do wyboru mamy 4 kolory widoczne na zdjęciu poniżej.
Zbiornik jaki otrzymujemy w zestawie Santi mieści 3,5 ml płynu. By go uzupełnić, klasycznie trzeba wyjąć gumową uszczelkę widoczną na boku. Dodatkowo po drugiej stronie widoczny jest suwak odpowiadający za kontrolę przepływu powietrza. Najciekawszym elementem są na pewno grzałki. Zastosowany standard to nowa autorska seria „S„, która wyróżnia się tym, że zastosowano niespotykany dotąd materiał grzałki jakim jest ERNiCrMo (mieszanka niklu, chromu i molibdenu). W zestawie znajdziemy dwie grzałki S-2 0.6Ω mesh (18-25W). Na plus idzie fakt, że można dokupić dedykowaną baze RBA typu single coil.
Cena jaką zapłacimy za zestaw Smoant Santi wynosi 22$ co daje około 81 zł. Specyfikacja nie jest może jakaś zjawiskowa ale jest na sensownym poziomie. Innowacje można na pewno przypisać do grzałek. Czy będzie jakaś wielka różnica? Lepiej, gorzej?