Co na grzale? – nowa seria cz.2

Pierwsza część płynów od Elite Lab „Co na grzale?” wypadła naprawdę pozytywnie. Pozostały cztery smaki do sprawdzenia. Czy i tym razem zaskoczą swoim smakiem? Czas to sprawdzić.

Seria ta składa się z ośmiu mocno owocowych, intensywnych smaków. To 6ml koncentratu, z którego uzyskamy 60ml płynu. Przezroczyste butelki, a do tego kolorowe etykiety z różnymi dialogami na pewno przyciągną wzrok na sklepowych półkach.

XXX pod jabłonką…
Bardzo kwaśny aromat w zapachu, który przypomina sok z zielonego jabłka. Smakowo dość kwaśne, ale i słodkie jabłko. Na szczęście intensywne, dzięki czemu czuć smak, który zadeklarował producent, co nie jest proste w przypadku jabłka. Ogromny plus dla firmy i wielkie brawa za naprawdę dobry płyn.

Fest Malinka
Zapachowo bardzo zbliżone do syropu malinowego. W smaku pierwsze skrzypce gra słodka malina, ale nie jest sama. Dopełnieniem jest dość kwaśne liczi, ale na szczęście niechemiczne. Dobrze dobrane i wyważone aromaty, które nie znudzą się po jednym dniu wapowania.

Lodowa Ex
Jeśli potrzebujesz szybkiego orzeźwienia to ten płyn Ci to zapewni. Mocny mentol, który ochłodzi nawet najgorętsze serce, ale na szczęście nie zamrozi. Po prostu mocno intensywny mentol. Godny uwagi „must have” na upalne dni.

Guma nie pęka
W zapachu to jeden do jednego różowa, popularna guma, a smak dokładnie taki sam! Dobrze stonowana, nie zbyt słodka, więc nie pozostawia słodkiego posmaku na zbyt długo w ustach. Dla mnie bomba.

Podsumowanie

Co trzeba przyznać, to trzeba przyznać. Elite Lab zna się na robieniu płynów. Za nami osiem smaków serii „Co na grzale?”, które są mocno owocowe, intensywne, nieprzesłodzone a do tego nie pozostawiają smaku chemii. Intensywność chłodu również nie wykracza poza granice zdrowego rozsądku, więc kolejny plus.
6ml koncentratu, a intensywność duża, więc się da! U mnie zdecydowanie po raz kolejny zgarniają pozytywną ocenę.

Pierwsza część recenzji „Co na grzale?”.

Wyżej opisane wrażenia są moimi opiniami. Pamiętajcie, że Wasze mogą się różnić.