Jako wieloletni użytkownik e-papierosów staram się nie brać pod uwagę opinii innych użytkowników. Przed testem atomizera Yachtvape Pandora RTA usłyszałem sporo krytyki na jego temat, czy słusznie? Przekonajmy się.
Dawno nie korzystałem z atomizerów do których sam musiałbym wkręcić grzałkę. Przeważyła kwestia wygody i szybkości wymiany spalonego zespołu grzewczego. Ale możliwość przetestowania atomizera Yachtvape Pandora RTA skutecznie zachęciła mnie do powrotu.
Specyfikacja:
– wysokość: 49,7mm
– szerokość: 22mm
– waga: 52,7g
– pojemność: 2ml
– materiał wykonania: SS304
Atomizer otrzymałem w klasycznym, kartonowym opakowaniu. Pierwszym co przykuło moją uwagę była możliwość bardzo szeroka możliwość regulacji przepływu powietrza. Yachtvape Pandora RTA pozwala na zmianę w zakresie pierścienia znanego z innych paroników oraz dodatkowo poprzez pokrętło przy bazie RBA, które zmienia średnicę bezpośredniego nawiewu na grzałkę.
Baza jak na atomizer nastawiony na MTL jest całkiem obszerna. Bez problemu zmieściłem tam grzałkę o średnicy 3mm. Regulacja wymieniona wyżej bardzo dba o to żeby nawet większe zespoły grzewcze nie powodowały zbyt dużego ciepła. Sama baza jest bardzo prosta w obsłudze i nawet po kilku miesiącach przerwy nie miałem problemu z obsługą.
Smak jest przyjemny, atomizer testowałem na samogonie Colonel Custard od T-Juice i zdecydowanie spełnił moje oczekiwania. Wydobył odpowiednią ilość słodyczy, a chmura nie była zbyt gorąca ani męcząca.
Podsumowując:
Uważam, że Yachtvape Pandora RTA powinien podpasować fanom MTL oraz RDL. Tak ogromna możliwość regulowania przepływu powietrza zaspokoi nawet najbardziej wymagających waperów, którzy nie chcą wydawać kilkuset złotych na atomizery
high-endowe.
Nasze recenzje atomizerów RTA znajdziecie pod tym linkiem.