Sigelei słynął kiedyś w z niezawodności swoich produktów. Toporne, ciężkie obudowy skrywały w sobie bardzo dobrą elektronikę czym zdobyli wielu fanów. Niestety jakiś czas później popadli w znaną nam „bylejakość”. Wszechobecny plastik, niedopasowanie elementów zmieniły się w ich znak firmowy i podupadli wśród nawet swoich najzagorzalszych fanów.
Produkt, który dzisiaj przedstawiam zdecydowanie wpisuje się w aktualne trendy rządzące branżą. Minimalizacja urządzeń jest teraz na topie. Wielu producentów przeszło z produkcji dużych urządzeń do POD systemów. Przy kolejnych obostrzeniach spotykających naszą branżę na wielu rynkach jest to zrozumiałe. Sigelei VPE (Vape Pod Extreme) 20W. Czy zasługuje na wyróżnienie za innowacyjne podejście do jakiegoś tematu? Zdecydowanie nie. Czy zasługuje na wyróżnienie ze względu na elegancki, prostolinijny wygląd? Jak najbardziej.
Dostajemy klasycznego PODa, który ma po prostu zaspokoić głód nikotynowy i przy okazji nie rzucać się w oczy.
Świadczy o tym również dobranie delikatnych wersji kolorystycznych przez co zainteresuje on zarówno kobiety jak i mężczyzn. Kolory są bardzo delikatne, bez zbędnych pstrokatych odcieni.
Spora jak na klasycznego PODa pojemność baterii, małe rozmiary. Regulacja mocy od 8 do 20W daje nam spore możliwości w personalizacji użytku. Szczególnie przy szerokiej gamie oferowanych zespołów grzewczych.
Dodatkowo Sigelei poszedł również w trochę inną stronę niż reszta producentów. Uzupełnianie liquidu nie odbywa się po wyjęciu kartridża i podniesieniu uszczelki przez co potrafią często się urwać. Tutaj mamy możliwość wyjęcia ustnika (podobnie jak w Voopoo Drag Nano).
