MOTI PIIN – zamknięty POD system?

0
1601

Ponownie dzięki uprzejmości sklepu NewVaping możemy zrealizować recenzję sprzętu! Tym razem w nasze ręce wpadł jednorazowy pod. Gdy czasy jednorazówek już dawno poszły w niepamięć, to właśnie MOTI postanowiło stworzyć to maleńkie urządzenie.

Od samego początku myślałem, że to poroniony pomysł. Po pierwszym zaciągnięciu już wiedziałem w jak wielkim błędzie byłem. Smak jest zwyczajnie niesamowity! Ciężko szukać podobnego w innych podobnej wielkości urządzeniach. Uderzenie w gardło jest delikatne, a samo działanie bardzo mocne. Ale zacznijmy od małej specyfikacji.

Specyfikacja

Bateria wystarcza na ok 380 zaciąnięć
Pojemność to 1,6ml
Zawartość nikotyny to 2% czyli 20mg/ml
Dostępna ilość smaków: 10

Dlaczego to mnie kupiło?

Z prostego powodu – wygoda. Jestem okropnie wygodny, tutaj tylko odpakowuje z pudełka i od razu inhaluje. Już prościej być nie może. Od razu podszedłem sceptycznie do ceny, bo to ok 40zł sztuka. Pomyślałem 40zł za 380 zaciągnięć? Trochę słabo. Natomiast 3 zaciągnięcia okazały być się dla mnie strzałem w 10tke! I to w jakim pysznym smaku! Nie trzeba nosić ze sobą ani akumulatorów na zapas, ani liquidu, totalnie żadnych akcesorium. Wrzucam w kieszeń i lecę. Do tego z racji na maleńką chmurkę i tryb zaciągania się usta płuca, jest niewykrywalny w eleganckim otoczeniu. Na rodzinne przyjęcie, ślub lub spotkanie biznesowe wpasuje się w sam raz. Na potrzeby testu chodziłem z nimi wszędzie i byłem bardzo zadowolony z tego małego urządzenia.

Szybka matematyka

3 zaciągnięcia co 45min. Użytkuje średnio od 9 do 22, zatem jakieś 16 razy dziennie. Co daje nam finalnie 48 zaciągnięć dziennie. Więc w przeliczeniu na jak długo wystarcza to około 8 dni. Dokładnie tyle u mnie jeden przeżył. Jak przyssałem się tylko do niego w poniedziałek to we wtorek za tydzień, wieczorkiem już oznajmił o braku dalszej współpracy. Co kosztem finalnie daje około 5zł dziennie. Czy to dużo? Jak dla mnie totalnie nie.

Smaczki część pierwsza

Pineapple Ice

Od tego wpierw zaczynam. Pierwszy buszek i czuć mocno naturalnego ananasa, wręcz nie do uwierzenia. Taki nie z puszki jak zazwyczaj, a taki jak się świeżego kupuję i samemu w domu kroi. Ale to nie wszystko, bo koolada jest okropnie mocna. Dla mnie trochę przesadzona, bo przepuszczona przez nos sprawia ból. Nie mniej jednak ze świecą szukać drugiego takiego ananasa.

Grape Ice

Tutaj pierwszoplanowo role gra menthol, trochę szkoda bo liczyłem na mocne winogrono. Jest tu bardziej kwaśne czerwone winogrono i totalny brak słodyczy. Choć to owoc to zaliczyłbym go do wytrawnych smaków. Powinien pasować użytkownikom wszelakich tytoni i innych wytrawnych liquidów.

 

Tropical Mango

Z tej trójki to mój faworyt. Najlepsze mango jakie kiedykolwiek znalazłem w jakimkolwiek liquidzie. Doszło nawet do momentu w którym zastanawiałem się jak wylać płyn z tego maleństwa i przelać go do innego poda. Nie tropikalne, a królewskie wręcz mango. Przepyszne i słodziutkie z wielkim ogromem chłodziku. Tak samo jak w wypadku ananasa jest go troszku za dużo, ale wytrawności smaku nadaje sam smak soli użytej w płynie.

Podsumowanie

Te małe urządzenia zasługują na bycie dodatkowym ratunkiem w każdej kieszeni, lub zwyczajnie urządzenia do spróbowania elektronicznej inhalacji przez regularnych palaczy. Dla znajomego któremu od dawna nie podchodziły epapierosy, ten spisał się idealnie i zakupił swoje pierwsze urządzenie. Cena nie usadawia ich w najniższej półce, ale to jak eleganckie urządzonko otrzymujemy i jak dobrej jakości odczucia, zdecydowanie to rekompensuje.

Już niedługo recenzja kolejnych dwóch smaków! A tymczasem możecie złapać na testy dla siebie o tutaj.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here