Branża vape w 2020 roku zmagała się z dwoma trudnymi przeciwnikami: pandemią COVID-19 i nierzetelnymi artykułami publikowanymi w światowych mediach. Co w zeszłym roku okazało się mocniejszym ciosem?
Wbrew temu, co podpowiada zdrowy rozsądek, to nie pandemia koronawirusa uderzyła w branżę vape najbardziej. Artykuły obwiniające EIN o rozprzestrzenianie się choroby EVALI (uszkodzenia płuc spowodowanego rzekomo przez korzystanie z e-papierosów) okazały się znacznie gorsze. Publikowano je przed przeprowadzeniem badań, które wykazały obecność zanieczyszczonego THC w płucach większości (48 z 51) badanych. Dochody vape shopów w Stanach Zjednoczonych w 2020 roku spadły średnio o 18% w porównaniu do roku 2019, a około 80% ogłosiło upadłość. Nieodpowiedzialne dziennikarstwo? Mało powiedziane.
Amerykańskie i europejskie vape shopy poradziły sobie z pandemią COVID-19 w podobny sposób. Część z nich sklasyfikowała działalność jako „sklepy spożywcze”, które pozostawały otwarte, podczas gdy producenci zajęli się produkcją płynów do dezynfekcji. W Wielkiej Brytanii z kolei wzrost przychodów rzędu 150-200% zanotowały przedsiębiorstwa oferujące sprzedaż wysyłkową.
Zarówno COVID-19, jak i medialna nagonka, spowodowały w zeszłym roku wzrost popytu na papierosy. Winą obarcza się strach i stres. 2021 rok niesie nadzieję na zakończenie globalnej pandemii. Czy dziennikarze w tym roku zmądrzeją? Zobaczymy.
Chciałabym tylko przypomnieć, że nagonka w mediach i trwająca od ponad roku pandemia to jest nic w stosunku do akcyzy, która zarżnie dużą część branży…
Nie da się ukryć. Teoretycznie do 30.04.2021 r. jest jeszcze czas na zakup płynów bez stawki akcyzowej, ale rzeczywiście widać, że niewiele ich już zostało w sklepach.