Kwarantanna z Nordem X? Czy to dało się przeżyć?

0
833

Na początku grudnia i mnie dopadła kwarantanna. Pech chciał, że była na tyle niespodziewana, że cały swój sprzęt zostawiłem w pracy. W kieszeni miałem jedynie nowego Norda X i 3 liquidy.

Tak właśnie narodził się pomysł na tą recenzje, bo była ona dosyć nietypowa. Chciałbym by trafił mi się sprzęt w którym mogę wymienić grzałkę samemu, bo to nawet mając jakieś podstawowe narzędzia znalezione w łazience bym zrobił. Tutaj takiej opcji nie miałem a znając żywotność grzałek SMOK’a byłem sceptycznie nastawiony.

Grzałka RPM2 0.16 Meshed to było pierwsze zderzenie z rzeczywistością. Jej „BEST” to 40W a zakres 35-50W. Powiem szczerze, że w ustawieniu BEST nie czuć smaku za grosz. Przy podrzuceniu do 55W coś się pojawia, natomiast przy 3cim zaciągnięciu łatwo przypalić. Ewidentnie tu brakuje regulacji przelotu powietrza, bo gdyby tylko go zmniejszyć to prawdopodobnie osiągnęła by więcej.

Tak wyglądała nie po 17 a 28 dniach użytkowania, około 120ml liquidu przerobiła. Wygląda całkiem znośnie, delikatnie czuć osłabienie smaku ale dalej się da używać. Kardridża z grzałką RPM nie dotykałem, bo je znam dosyć dobrze, a wolałem mieć zapas gdyby RPM2 poszła z dymem. Zatem szczerze mogę powiedzieć, że jeżeli chodzi o jej żywotność to był świetny wynik.

Nie tak kolorowo wyglądała sprawa akumulatora i ładowania. Zaczynając od tego, że przy 50-55W bateria padała w pół dnia. Ładowanie wg producenta jest szybkie, gdzie ja go nie ukrywam nie znalazłem. Różne kable, różne ładowarki, codziennie co innego i minimalny czas jaki udało mi się uzyskać, wbrew temu co pokazuje na ekranie, to 3h. 1500mAh w 3h to ładowanie na poziomie 0.5A czyli nic wspólnego z quick chargem nie ma.

To nie koniec rozczarowania. Wykonanie zawleczki jest po prostu dramatyczne. Pierwsza rzecz to samo umiejscowienie od której strony się otwiera, jest nieintuicyjnie, a dodatkowo dochodzi lichy mały pałąk który ma to wszystko trzymać.

Druga rzecz, to przy próbie zamknięcia jej, praktycznie awykonalnym jest zrobienie tego w taki sposób, aby była na płasko i samego norda można by postawić w pionie. Nawet jeżeli się to uda, to po niedługim czasie zawleczka sama „wychodzi” i urządzenie się wywraca. Uwierzcie mi, nie ma nic gorszego niż mocne uderzenie o blat w momencie gdy próbuje się zasnąć o 2 w nocy.

Wycieki to podstawowa funkcja norda. Non stop gdzieś coś. Pod grzałką jest zawsze bajoro, gdy przewróci się na bok to także jest sporo liquidu wylanego na biurko. O ile nie jest to bardzo uciążliwe, jeżeli używa się go w tempie 2-3 razy na godzinę, to po pozostawieniu na 2-3h bez użytku, siorbiemy sporą ilość liquidu. Tutaj nie pomogła zmiana na gęstszy bo nawet przy 80/20 VG/PG przelewało się jak z kranu.

Wszystko odporność to największa zaleta tego urządzenia. Serio. Spróbujcie go zepsuć to będziecie sami pod wrażeniem. Moje lenistwo podczas kwarantanny skłoniło mnie do brania go ze sobą nawet do kąpieli w wannie. Spadł mi niezliczoną ilość razy i to kończyło się tylko wypadniętym kardridżem. To co mi zaimponowało to prawdziwa wodoodporność. Specjalnie po to pokazuje test w wodzie, zwyczajnie działa. Nie zalał się, da rade go tylko otrzepać z wody i używać dalej. Oczywiście jak dojdzie do zalania kardridża to wymiana grzałki jest nieunikniona, ale nie stracicie pieniędzy przez niesprawne urządzenie.

Podsumowując

Jeżeli wymagacie smaku, fajniej chmurki i elegancji to wybierzcie innego norda. Natomiast jeżeli szukacie woła roboczego, który jest klockowaty, dostarczy nikotyne i wytrzyma wszystko to jest urządzenie dla Was.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here