Wszyscy lubujący się w RDA na jedną grzałkę i z ciaśniejszymi przelotami na pewno kojarzą markę Gas Mods. Ich domeną od zawsze były małe dripery (22 mm), bardzo proste, genialnie oddające smak i kosztujące mikro kwoty na tle innych, podobnych urządzeń. Paleta ich produktów zawiera kilka RDA jak GR1, GR1 Pro, Nova, poda Mars, rewelacyjne RDTA Hala oraz ich pierwsze RTA – Kree.
Jak przystało na Gas Mods, atomizer jest mega prosty w obsłudze, świetnie wykonany i czego się spodziewałem, gniecie oddaniem smaku sprzęty z dużo wyższej półki.
Firma chcąc utrzymać swój zwyczajowy poziom cenowy poszła na pewne ustępstwa konstrukcyjne. Ale o tym za chwilę. Kree umieszczono w malutkim pudełku, kryjącym jednak wiele skarbów. Fabrycznie na atomizerze jest zamontowany szklany tank o pojemności 2 ml, w pudełku znajduje się także sekcja z polikarbonatu powiększająca pojemność do 3,5 ml do którego potrzebujemy przedłużki także zawartej w opakowaniu. Dostajemy także dwa ( mtl i zwykły) , a w zasadzie trzy ustniki, bo adapter na nasze własne 510 spokojnie może być używany jako ustnik. W opakowaniu znajdują się także reduktory/wkładki, które umieszczamy w decku. Pozwala nam to redukować przepływ powietrza aż do prawdziwego mtl. Jest to jedyna metoda regulacji przepływu powietrza, Kree nie posiada ruchomego pierścienia regulującego nasz af.
Deck jest kwintesencją prostoty.
Konstrukcja postów znana jest z kilku innych atomizerów, ale zadbano tu nawet o takie detale jak ścianki uniemożliwiające wypadnięcie drutu podczas zakręcania śrub, czy wycięcia pozwalające na owinięcie wokół słupka cieńszych drutów. Detale, które są mega ważne i mega ułatwiają nam budowanie. Na środku mamy pojedynczy otwór doprowadzający powietrze, w który możemy zamontować jeden z pięciu wspomnianych wcześniej reduktorów, więc jeśli mamy taki kaprys możemy używać Kree zarówno w trybie DL, RDL, jak i MTL. Przy wyjętych reduktorach przepływ powietrza porównałbym do Gear RTA, a więc bardzo przyjemny.
Wickowanie nie należy do bardzo skomplikowanych. Po trzy otwory na stronę zapewniają optymalną ilość płynu wsączającą się w watę. Należy pamiętać o odpowiednim dobraniu ilości waty, bo negatywne ciśnienie tworzone podczas zakręcania ustnika może powodować lekkie wycieki. Skoro już przy tym jesteśmy, uzupełnianie płynu odbywa tu się poprzez odkręcenie całego ustnika. W tym momencie należy być bardzo ostrożnym, po zdemontowaniu ustnika sekcji tank nie trzyma nic po za uszczelką na dole.
W Kree lekkie trudności zostają zniwelowane przez rewelacyjnie oddany smak, czy to deserówek czy owocówek. Śmiało mogę stwierdzić, że doznania smakowe są tutaj z najwyższej półki, a atomizer kosztuje, uwaga, 22$ co daje nam w przybliżeniu 90 zł. Cena na prawdę bardzo przystępna, zwłaszcza biorąc pod uwagę jakość wykonania i wrażenia smakowe.
Podsumowując, Kree jest genialny w swojej prostocie, jeśli szukacie czegoś mniejszego, a nie chcecie wydać góry gotówki na np Gata od QP Design, to Kree będzie w sam raz.
Bardzo dziękujemy sklepowi Vapesourcing za udostępnienie nam Kree RTA do recenzji.